Kategoria: Bochnia - wydarzenia
Opublikowano: 2014-03-11 15:10:16 przez system

Była podwładna poważnie obciąża burmistrza

11 marca miała miejsce kolejna rozprawa przeciwko burmistrzowi Stefanowi Kolawińskiemu o działanie na szkodę Urzędu Miasta poprzez „ustawienie przetargu” na modernizację instalacji klimatyzacyjnej w Hali Gazaris, oraz o zawarcie jedynie ustnej umowy na dalsze prace remontowe tej instalacji, podczas kiedy przepisy nie dopuszczają tego rodzaju umów.

/media/data/upload/Marzec/Marzec 2014/kolaw1.jpgW poniedziałek 10 marca bardzo poważnie obciążyła burmistrza Magdalena Tabor, była naczelnik wydziału inwestycji przy Urzędzie Miasta. Powiedziała, że była świadkiem ustalania, kto ma wygrać przetarg na modernizację klimatyzacji (firma radnego Władysława Rzymka), pracownikom polecono jedynie „ubrać całą rzecz w papiery”. Potem dopiero, na uwagę urzędniczki, że Władysław Rzymek, jako radny, nie może brać udział w przetargu, ustalono, że przetarg „wygra” firma jego żony. Trzeba jednak pamiętać, że Magdalena Tabor została odwołana ze stanowiska przez Stefana Kolawińskiego w niedługim czasie po tym, kiedy na sesji Rady Miasta okazało się, że nie dopełniła swoich obowiązków w sprawie współpracy z Gminą Bochnia przy remoncie kładki w Damienicach.

We wtorek zeznawali: Dorota Rzymek, Władysław Rzymek, Kazimiera Stal, Krzysztof Kapusta oraz Kazimierz Ścisło. Sędzia Dominika Gawor próbowała ustalić, jak dwie firmy: Elektrospec i Elektrospec Bis współdziałały w pracach przy klimatyzacji, związki pomiędzy tymi firmami oraz relacje obu podmiotów z Urzędem Miasta, a w szczególności, z burmistrzem Kolawińskim.

Okazało się, że firma Elekstrospec jest własnością radnego Władysława Rzymka, natomiast Elektrospec Bis to spółka, którą tworzą żona radnego, Dorota Rzymek oraz jego siostra Kazimiera Stal. Ta druga firma powstała w marcu 2011 roku i zatrudnia tylko jednego pracownika technicznego, który zresztą przeszedł tam z firmy... radnego Rzymka. Obie panie słabo znają się na sprawach technicznych, Dorota Rzymek wręcz stwierdziła, że te tematy są jej obce. W swoich zeznaniach żona radnego bardzo często stwierdzała, że czegoś nie pamięta.
/media/data/upload/Marzec/Marzec 2014/Burmistrz w sadzie.jpg
Mimo krótkiego stażu Elektrospec Bis wygrał przetarg na modernizację klimatyzacji już w maju 2011. Szybko okazało się, że młoda firma nie poradzi sobie z tym zadaniem i poproszono o pomoc męża i brata czyli Władysława Rzymka. Kazimiera Stal zeznała, że dziś uważa tę decyzję za błąd. - Należało poprosić o pomoc jakąś inną firmę, nie związaną rodzinnie – powiedziała.
Jak zapewniał Władysław Rzymek, jego praca była nieodpłatna, na zasadzie rodzinnej pomocy. Przy klimatyzacji hali Gazaris pracował jednak nie tylko on sam, ale i jego podwładni. Prokurator, przesłuchując Kazimierę Stal, usiłował dociec, jak rozliczono tych pracowników. Czy byli wymienieni na fakturze? Okazało się, że rozliczano to za pomocą tak zwanych roboczogodzin, a nie osobogodzin. Było ich w sumie 290. Kto opłacił ludzi z Elektrospecu? – Prawdopodobnie brat – wyjaśniła Kazimiera Stal.

Sąd ustalał również, jak doszło do tego, że naprawy klimatyzacji po tym, jak uszkodziła ją burza w 2012 roku, dokonywała również firma Elektrospec Bis? Okazało się, że była to zaledwie umowa ustna pomiędzy burmistrzem a Dorotą Rzymek, podczas przypadkowego spotkania w budynku Urzędu Miasta.

Władysław Rzymek podkreślił, że nigdy sam na sam nie rozmawiał z burmistrzem o ewentualnych pracach firm jego i jego żony w hali Gazaris. Mówił natomiast, że jego zdaniem klimatyzacja w hali była od początku źle zaprojektowana. On sam jako specjalista od klimatyzacji sporządził dla miasta opinię na temat jej wadliwego działania. Stwierdził również, że po naprawach w 2012 roku, które także przeprowadził Elektrospec, klimatyzacja działa już od 2 lat bez zarzutu. Rozpatrywana była też inna opcja: całkowitej wymiany klimatyzacji. Nie doszło jednak do tego i dzięki temu miasto zaoszczędziło ok. 50 tys. złotych.

Zarówno Władysław Rzymek jak i jego siostra Kazimiera Stal podkreślali bardzo złą atmosferę wokół całej sprawy, złe nastawienie do nich postronnych nawet osób. Pracownicy Elektrostalu byli już w trakcie pracy przy klimatyzacji obrzucani epitetami, żarcikami i docinkami przez użytkowników hali, tak że w końcu zapowiedzieli swojemu szefowi, że więcej na halę nie pójdą.

Kolejne posiedzenie sądu w tej sprawie odbędzie się 15 kwietnia.

eb

Czytaj także: Sprawa jest rozwojowa