Burmistrz Gaworczyk odpiera ataki
W Nowym Wiśniczu lotem błyskawicy rozeszła się wieść, że prokuratura w Dąbrowie Tarnowskiej bada, czy członkowie rodziny burmistrza Nowego Wiśnicza Stanisława Gaworczyka wyłudzili 100 tys. zł, które należały się powodzianom.
Pieniądze na usuwanie skutków powodzi żona i syn burmistrza pozyskali z Małopolskiej Agencji Rozwoju Regionalnego w Krakowie. Z wniosku, który przedłożyli Agencji, wynikało, że podczas powodzi w 2010 roku zalane zostały dwa lokale w kamienicy w samym centrum miasteczka, należącej do rodziny burmistrza.
W związku z powyższym burmistrz Gaworczyk wydał oświadczenie, którego treść publikujemy poniżej:
”Wyemitowany w TTV film, a także artykuły na portalu bochnianin.pl oraz w Gazecie Krakowskiej, liczne zapytania w tej sprawie, a także medialnie przedstawiane doniesienia o działaniach Prokuratury w Dąbrowie Tarnowskiej są powodem skierowania przez mnie kilkunastu zdań wyjaśnienia.
Zakupiony przeze mnie i moją żonę w 1997 r. zrujnowany doszczętnie zabytkowy budynek przy Rynku pod Nr 20 w Nowym Wiśniczu posiadał jeszcze przed zakupem liczne opracowania w postaci dokumentacji, badań i analiz mających służyć jego rekonstrukcji.
W opinii konstrukcyjno – budowlanej z 1991 r. opracowanej na zlecenie poprzedniego właściciela, a wykonanej przez mgr inż. A. Ślusarka można przeczytać następujące stwierdzenie dotyczące możliwości niszczącego działania wody w piwnicach tego budynku cyt. „ilość i obfitość sączeń związana jest z panującymi warunkami atmosferycznymi. Natomiast w czasie długotrwałych opadów poziom wody jest wyższy o kilkanaście centymetrów od posadzki piwnic przedmiotowego budynku. Woda gruntowa wykazuje słaby lub silny stopień agresywności względem betonu ze względu na ilość agresywnego CO2 (dwutlenek węgla). … stwierdzono w czasie prac terenowych, że woda jest tzw., wodą śródglinową występującą na różnych głębokościach”. W innym miejscu tej opinii pisze się o występowaniu w piwnicy posadzki cementowej. W rzeczywistości ta cementowa posadzka to były zespojone cementem elementy kamienne stanowiące warstwę posadzkową. W projekcie architektoniczno – budowlanym wielokrotnie pojawia się potwierdzenie istnienia w piwnicach posadzki cementowej np. w opracowaniu z Pracowni Konserwacji Zabytków PKZ Oddział w Krakowie. Przy opisie w opinii konstrukcyjno – budowlanej z roku 1991 wspomniany wyżej mgr inż. A. Ślusarek potwierdza występowanie posadzki i posadowienia budynku 20 cm poniżej posadzki piwnic. Potwierdzają to również inne liczne opracowania, które są w moim posiadaniu. Ten fakt potwierdza także zapis w dzienniku budowy z 30 marca 2005 roku.
Informacje te podaję dlatego, że grupa osób działająca politycznie próbuje za wszelką cenę udowodnić jakoby w czasie gwałtownych, intensywnych i długotrwałych opadów w 2010 r. piwnice te nie zostały uszkodzone tzn. sugerują, że nie było tam posadzki, że nie miało być co zniszczone.
Potwierdzam fakt, że w tamtym okresie czasu piwnice były zalane, wypiętrzona została ułożona w posadzce pozioma część kanalizacji, zamulone całkowicie i rozszczelnione elementy kamienne posadzek piwnic. Budynek został również uszkodzony w związku z zablokowaniem odpływu kanalizacji burzowej w wyniku czego zalany został sklep mieszczący się w prawym łuku dolnej kondygnacji. W tym czasie musiały również zostać wyłączone z funkcjonowania instalacje w tym domu, także instalacja elektryczna gdyż zagrażało to bezpieczeństwu. Efekty przeprowadzonych wtedy prac zabezpieczających widoczne są nawet na zdjęciu publikowanym w Gazecie Krakowskiej w dniu dzisiejszym, tj. 23 kwietnia br.
Ponieważ Gmina Nowy Wiśnicz została zaliczona do gmin dotkniętych powodzią w 2010 r., spełniając warunki do uzyskania pomocy z Małopolskiej Agencji Rozwoju Regionalnego żona i syn złożyli stosowne wnioski. Zakres prac uwidocznionych w kosztorysie z 24 marca 2011 r., potwierdzony przez rzeczoznawcę majątkowego Radosława Węgrzyna, został przedstawiony jako jeden z elementów wniosku do MARR w Krakowie.
W celu załatwienia formalności żona zwróciła się do firmy konsultingowej, która wykonywała wszelkie czynności poczynając od przygotowania wniosku, poprzez konsultacje z rzeczoznawcą majątkowym, zorganizowanie wykonawstwa robót i ich rozliczenie. Firma konsultingowa znalazła również wykonawcę robót, który na wymienione w kosztorysie prace przedstawił stosowne faktury. Według sporządzonego kosztorysu, zatwierdzonego przez rzeczoznawcę, wartość netto wykonanych prac miała wynieść 88.964,95 złotych.
W rzeczywistości wykonano prace o wartości netto 50.024,25 złotych. Na wykonane prace żona uzyskała pożyczkę w kwocie 50.000 złotych, która w oparciu o złożone dokumenty w dniu 16 listopada 2011 r. została częściowo (w 75%) umorzona. Faktury zostały w pełni zapłacone. Małopolska Agencja Rozwoju Regionalnego wydała również zaświadczenie o zasadności udzielonego wsparcia w związku ze spełnieniem podstaw do jego udzielenia. Nie umorzona część pożyczka jest spłacana zgodnie z harmonogramem spłat.
W związku z atakiem medialnym, który tylko i wyłącznie ma podstawy polityczne oparte na zeznaniach osób przeciwnych mojej osobie stwierdzam, że tendencyjnie podaje się nieprawdę m.in. polegającą na tym, że „przesłuchano” wnioskodawców.
Rodzi się pytanie na jakiej podstawie Prokurator Malec wypowiada się cyt.: „powołany przez nas biegły potwierdził, że w kamienicy były wykonywane jakieś prace, ale na pewno nie było to usuwanie skutków powodzi”. Jakie kryteria zastosował biegły stwierdzając, że wymiana posadzek w piwnicach, zgodna z przestawionym do MARR-u kosztorysem potwierdzonym przez rzeczoznawcę, nie była usuwaniem skutków powodzi?
Wielka nierzetelność dziennikarza piszącego artykuł w Gazecie Krakowskiej jest łatwa do udowodnienia, a działania Prokuratury w tej sprawie budzą wątpliwości. Oparcie się na dowodach uzyskanych ze słownych wypowiedzi Adama Wójcika i kilku innych osób związanych z opozycją nie powinno stanowić podstaw do wyciągania daleko idących wniosków sprzecznych z nigdy nie badanymi dowodami w postaci dokumentacji będącej w posiadaniu rodziny.
Mam nadzieję, że żyjemy w państwie prawa, gdzie jest miejsce na odpowiedzialność za czyny, ale także za słowa, gdzie istnieje prawo do obrony, przedstawienia posiadanych dowodów, gdzie względy polityczne nie mogą aż tak daleko „niszczyć” ludzi.
Piszę „mam nadzieję”, ale większość z nas z pewnością oglądała niedawno wyemitowany film pt. „Układ”, po którym nadzieja ta mogła zmaleć.”