Budżet i rewitalizacja Rynku - kiedy koniec prac?
Obrady Komisji Bużetowej nie bez kontrowersji
17 września odbyły się obrady Komisji Rozwoju Gospodarczego Budżetu i Finansów. Radni zebrali quorum, a w posiedzeniu udział wzięli Skarbnik i naczelnicy niektórych oddziałów. Tematami były informacje w związku z wykonaniem budżetu i wpływów do kasy miasta, współpraca z miastami partnerskimi, czy w końcu stan realizacji inwestycji w 1. półroczu 2020 roku.
Jednym z pierwszych punktów było sprawozdanie Skarbnika Urzędu Miasta Bochnia – Ewy Dudek – na temat wykonania budżetu Gminy Miasta Bochnia i pozyskiwania finansowych środków zewnętrznych za pierwsze dwa kwartały bieżącego roku.
„Zważywszy na sytuację, jaka panuje w kraju i w samorządach, (...) nasza sytuacja nie jest zła. Określiłabym ją na w miarę dobrą.
Dochody bieżące uzyskane zostały na poziomie 51 proc., natomiast dochody majątkowe to 23,37 proc. Wydatki bieżące 47,77 proc., a wydatki majątkowe 14,33 proc. Największe straty mamy w udziałach w podatkach dochodowych od osób fizycznych – braki na poziomie 2,6 mln zł – z tym, że w 2. półroczu te wpływy są zawsze ciut wyższe.”
Przewodniczący Komisji – Jan Balicki – podsumował sprawozdanie, uspokajając tym samym, że „dochody na poziomie ok. 50 proc. w 1. półroczu to stosunkowo normalna sytuacja, a jeśli chodzi o wydatki, to jak mówią studenci – plaża.”
Zdecydowanie najwięcej kontrowersji wzbudził 4. punkt posiedzenia, mianowicie Stan realizacji inwestycji miejskich zaplanowanych na 2020 rok. Punktem zapalnym były braki w sprawozdaniu Naczelnika Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska, Aldony Janiak – nieobecnej zresztą na obradach Komisji. Na wszelkie pytania niejako zmuszony został odpowiadać Rafał Nosek, Naczelnik Wydziału Inwestycji, Rewitalizacji Miasta i Funduszy Zewnętrznych.
Wątpliwości dotyczyły przede wszystkim osiedla Proszowskiego, które przez Adama Piskóra zostało nazwane „pustynią” – obszarem zapominanym przez Burmistrza Bochni, Stefana Kolawńskiego – pojawiły się także głosy w sprawie prac przy Jubilatce i zastosowanych technologii utwardzania nawierzchni w tym miejscu. Najwięcej czasu i energii poświęcono jednak projektowi „Rynek OD-NOWA”.
Wyrażono obawy, że miasto może nie zdążyć z inwestycją, której koniec zaplanowano na 20 grudnia 2020 roku. Radny Edward Dźwigaj zwrócił uwagę na powolne tempo wykonywanych prac przez ekipy budowlane, których wg niego jest na miejscu zbyt mało i nad którymi brakuje nadzoru do intensyfikacji robót nad projektem.
„Z punktu widzenia obserwatora wynika, że jakaś dziadowska firma to robi, która nie radzi sobie z budową. Ja sobie nie wyobrażam, by tak ogromny plac nie był wykorzystywany przynajmniej w 50 proc. Jak robią gdzieś na Kazimierza, to drugi koniec Rynku jest pusty, nic się tam nie dzieje, jest to składowisko różnych materiałów. (...) To jest karygodne.”
Wspominany już Naczelnik Nosek w odpowiedzi stwierdził, że faktycznie w lipcu pracowników było mało, ale teraz już nie jest, a główny problem z tempem prac stworzyły decyzje Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.
„Mamy kawał Rynku zabrany pod badania archeologiczne i prace kopalni. (...) Spodziewaliśmy się, że kopalnia prace uszczelniające zakończy w czerwcu, mamy wrzesień i jeszcze nie zakończyła tych prac. Dodatkowo konserwator zabytków dokłada nam coraz dalsze odcinki do przebadania. (...) Mieliśmy ekipę już wprowadzoną, wykonane zostało korytowanie, archeolog przyszedł, twierdząc, że są warstwy próchnicze zawierające relikty. Nie mamy na to wpływu.
(...) W tym roku zostały wprowadzone przepisy, które nakazują lub dają możliwość konserwatorowi na nakazanie prac ratowniczych na odkrytych reliktach do samego spodu, tzw. serca. (...) Gdzie nie kopniemy, gdzie się nie znajdziemy, znajdujemy nawarstwienie kulturowe, bo taka jest Bochnia. I dostajemy nakaz przebadania tych elementów. To wpływa na czas i budżet.”
Radni przypuszczają jednak, że z Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków zrobiono kozła ofiarnego, a plan pracy powinien być dostosowany do potrzeb badań archeologicznych. Niemniej, Bogdan Kosturkiewicz zwrócił uwagę na palące problemy dotyczące rewitalizacji. Przede wszystkim chodzi o wykonawcę, którego kapitał założycielski to 5 tys. zł, przez co trudno będzie dociekać roszczeń na drodze sądowej. Jak zauważył:
„Oni wszystko mają w leasingu – to jest firma, która podzleca [wykonanie robót – przypis red.]. Zatrudnia jakieś osoby narodowości ukraińskiej, gdzieś tam, kto się nawinie, to weźmie do pracy. (...) Mam pretensje do tego, w jaki sposób została wybrana ta firma i dlaczego zawarto z nią umowę. (...) Urząd Zamówień Publicznych zajmie się tą sprawą, konkretnie przetargiem – w jaki sposób został wyłoniony wykonawca.”
Prawdopodobnie o szczegółach kontroli i postępowania dowiemy się w październiku na Komisji, która pochyli się wyłącznie nad kwestią rewitalizacji. Na posiedzenie to ma zostać zaproszony również Wojewódzki Konserwator Zabytków lub też Kierownik Delegatury tegoż – Paulina Obara – w celu wyjaśnienia okoliczności zmian nad projektem „Rynek OD-NOWA”.
W międzyczasie Komisja (za wnioskiem Bogdana Kosturkiewicza) jednogłośnie zadecydowała o konieczności zapoznania się z całą dokumentacją korespondencji między Urzędem Miasta Bochnia, wykonawcą a Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków.
DML