Bohater wojenny spoczął w rodzinnej ziemi (foto)
<html />
Niezwykle podniosły charakter miał pogrzeb płka Władysława Erhardta – uczestnika wojny obronnej 1939 r., który został pochowany na cmentarzu przy ul. Orackiej w piątek 24 maja z całym należnym Mu ceremoniałem wojskowym.
Urodzony w Bochni w 1916 r. płk Erhardt był kawalerzystą i w przededniu wybuchu wojny służył w 21 Pułku Ułanów Nadwiślańskich, wchodzącym w skład Wołyńskiej Brygady Kawalerii, która w pierwszym dniu wojny pobiła Niemców w słynnej bitwie pod Mokrą k/Kłobucka. Polscy ułani (wbrew fałszywym opiniom, rozsiewanym przez Niemców, a po wojnie utrwalonym w filmie „Lotna” Andrzeja Wajdy) bynajmniej nie szarżowali z szablami w dłoniach na niemieckie czołgi, ale skutecznie dziurawili je ogniem posiadanej broni przeciwpancernej. Na polach pod Mokrą zniszczyli ich ok. 100. Władysław Erhardt wspominał często tę bitwę jako piekło: 8 tys. polskich żołnierzy starło się w niej z kilkunastoma tysiącami żołnierzy niemieckich z IV dywizji pancernej, wspartych 300 czołgami.
Po wojnie płk Erhardt nie wrócił do rodzinnej Bochni, ale zamieszkał w Krakowie, gdzie zmarł 18 maja tego roku. W jego pogrzebie uczestniczyła liczna asysta honorowa Wojska Polskiego w postaci kompanii reprezentacyjnej spadochroniarzy z VI Brygady Powietrznodesantowej z Krakowa, orkiestry reprezentacyjnej Wojsk Lotniczych z Bytomia i delegacji ministra obrony narodowej. Nie mniej licznie stawili się ludzie, kultywujący chlubną pamięć polskiego oręża. Na wieczną wartę kolegę odprowadzali kontynuatorzy 21 pułku ułanów, którym towarzyszyli członkowie Krakowskiego Szwadronu Ułanów im. Józefa Piłsudskiego, harcerze, strażacy, liczne poczty sztandarowe (m.in. bocheńskiej „Solidarności” oraz Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej) oraz burmistrz miasta Stefan Kolawiński.
Po mszy żałobnej, odprawionej w kaplicy cmentarnej kondukt, na czele którego starym kawaleryjskim zwyczajem kroczył samotny wierzchowiec, ruszył w głąb cmentarza. Na grobem pułkownika żołnierze w czerwonych beretach oddali potrójną salwę honorową, a orkiestra zagrała kilka pieśni żołnierskich z okresu wojny.
Mogiłę, w której płk Erhardt spoczął obok żony Julii, spowiły wieńce w biało-czerwonych barwach.