Bochnia OD-NOWA – co poszło nie tak?
Widać już efekty przebudowy ulic w samym centrum naszego miasta ulicy Dominikańskiej, Solnej i Sutoris. Nie ma wątpliwości, że całe otoczenie zmieniło się na duży plus i zyskało właściwy wygląd, którego wymagają tego typu miejsca turystyczne. Z pewnością wszystko najlepiej będzie widoczne na wiosnę, kiedy uroku nowej nawierzchni doda jeszcze zieleń zasadzonych drzew i roślin, a także nowa odsłona sąsiadującego Rynku. Niemniej jednak każdy kto bardziej wnikliwie przyjrzy się tej inwestycji od razu zauważy, że nie wszystko poszło tak jak by można było sobie życzyć.
To co uderza na pierwszy rzut oka to wysokość zainstalowanych lamp oświetleniowych. Ich wysokie podpory nie współgrają z wysokością otaczających ich budynków. Dość sporych rozmiarów lampiony wystają nawet wyżej fasad budynków niektórych kamienic. Burzy to harmonię całości założenia. To co jeszcze pogarsza sprawę to nieprzemyślane rozmieszczenie latarni. Każdy ze zdziwieniem zauważy, że ich zwieńczenia wyrosły tuż naprzeciw okien kamienicy przy ul. Solnej. W odległości niewiele jak chyba metrowej. Właściciele mogą chyba w ogóle nie włączać oświetlenia w domu. Urząd Miasta zapewni im oświetlenie prosto z ulicy. Nie wygląda to dobrze i dodatkowo burzy racjonalność i harmonię otoczenia.
O wybudowanej tężni już pisaliśmy. Czy zda egzamin i wywinduje Bochnię do I ligi miast które celują w ofercie turystyczno – sanatoryjnej? Umiejscowienie wybudowanej tężni każe sądzić, że jest to bardzo wątpliwe, a wszystko stanie się tylko lokalną drogą zabawką. Tężnia – czy to będzie sukces czy klapa? - czytaj TUTAJ. To co jeszcze pogarsza sprawę to boiska, które dosłownie stykają się bezpośrednio z terenem tężni. To także powoduje niemałe zdziwienie. Bo niby mamy do czynienia z miejscem służącym odpoczynkowi, spacerom, inhalacjom i relaksowi, a tu dosłownie naprzeciw usłyszymy gromadę grających i krzyczących do siebie piłkarzy. Jak się ma jedno do drugiego? Trudno zgadnąć. Isnieje także ryzyko, że na tężni w centrum miasta ucierpią okoliczne budynki. Nie trzeba być fachowcem by wiedzieć, że sól jest to substancja mająca fatalny wpływ na kamień. Z chwilą kiedy stężenie soli w powietrzu w centrum miasta wzrośnie i będzie roznoszone przez wiatr na drzewa Plant Salinarnych i na mury okolicznych zabudowań niszczenie i degradacja jednych i drugich może nabrać na sile. Tężnia zafunduje więc nam nie tylko wydatek budżetowy z naszych podatków na kwotę prawie 8 mln zł (z podatków miejskich to 5,1 mln), nie tylko późniejsze koszty jej utrzymania, o których jeszcze nikt nie mówi ale i koszty radzenia sobie z ewentualnymi konsekwencjami niszczącego oddziaływania soli, które w dłuższej perspektywie mogą wystąpić. Czy armia turystów i kuracjuszy, która już niedługo przyjedzie by podziwiać bocheńską tężnię zrekompensuje te koszty? Zobaczymy.
Paweł Wieciech