"Bocheńska Karta Rodzinna" kuleje?
Program „Bocheńska Karta Rodzinna” nie funkcjonuje tak jak powinien uważa radny miejski Jan Balicki. Sprawę poruszono w czasie obrad na sierpniowej sesji Rady Miasta.
Jan Balicki w czasie posiedzenia zaznaczył, że nie podziela pozytywnych opinii przedstawicieli bocheńskiego magistratu na temat funkcjonowania programu „Bocheńska Karta Rodzinna”. Radny przypomniał, że intencją tego programu było zwiększenie oraz stworzenie nowych form pomocy dla dzieci oraz całych rodzin.
Intencją było to, aby podmioty miejskie były tym „ pozytywnym wkładem”, który sam będzie dawał pewne zniżki i sam przygotuje pewny program, do którego włączą się inne podmioty. Po części zostało to uzyskane – mówił Jan Balicki.
Radnego niepokoi jednak to, że podmioty miejskie, którym groziła duża utrata wpływów takie jak np. dom kultury czy basen przedstawiły swoją formę pomocy, która jest nieatrakcyjna. Jan Balicki przedstawił w tym miejscu przykład karty rodzinnej przygotowanej przez prezydenta Bronisława Komorowskiego, która zawiera m.in. przejazdy PKP dla rodzin ze zniżką „taką, że się komuś nawet karty nie opłaca wyrabiać”. Radny obawia się, że z programu, który funkcjonuje on pół roku pozostanie tylko etykieta.
Inną rzeczą, która zwróciła uwagę Jana Balickiego, jest mała popularność „Bocheńskiej Karty Rodzinnej”. Jak wyliczył radny programem miało zostać objętych 306 rodzin typu 3+ (rodzice + przynajmniej troje dzieci), co daje łącznie 992 dzieci oraz 712 rodziców przy założeniu, że wszystkie rodziny były pełne. W sumie to około 1700 osób. Z czego z możliwości programu przez pół roku skorzystało raptem 400 osób. Warto również zaznaczyć, że skorzystało tylko jeden jedyny raz.
Czy o taką kartę nam chodziło? Czy może nie warto wrócić jeszcze raz do tego, żeby się zastanowić albo nad kwestią poziomu zniżek albo zakresu tego programu, bo przynajmniej w moim odczuciu to nie jest program, który jest satysfakcjonujący dla rodzin bocheńskich – zaznaczył radny Jan Balicki.
Zdaniem Macieja Fischera realnych efektów „Bocheńskiej Karty Rodzinnej” nie będzie widać na pierwszy rzut oka, ponieważ samorząd zrobił dla ludzi objętych tym programem już wcześniej bardzo wiele.
Te działania były i ciężko w tym momencie zobaczyć jakieś efekty. To nie jest wybudowanie strefy, której nie było a teraz jest. Nie można również wszystkich tych beneficjentów zmusić do tego, żeby nagle zaczęli chodzić na basen, do kina, bo to jest kwestia postawy tych ludzi i wstydu – mówił podczas sesji Rady Miasta Maciej Fischer.
Na koniec Jan Balicki jeszcze raz porównał bocheńską kartę z kartą przygotowaną przez prezydenta Bronisława Komorowskiego.
Ktoś się zapytał, jeżeli jest to dla rodzin najbardziej potrzebujących to po co im rabaty w „Aparacie”, gdzie ludzie w ogóle w tych sklepach nie kupują. Zastanówmy się czy BZUK nie powinien dać korzystniejszych zniżek na przejazdy – zakończył radny.