Atrakcyjność miasta?-dużo do zrobienia
<html />
Jak to podczas sezonu wakacyjnego bywa rozpoczyna się dyskusja na tematy poruszające atrakcyjność turystyczną naszego miasta. Obrywają zazwyczaj władze, a szczególnie wydział promocji, za to, że jakoś tych turystów spacerujących po Bochni nie widać. W okolicach widać Wieliczkę – Bochni nie. W czym rzecz?
W głosach o bocheńskiej turystyce najczęściej przeważają opinie, że mamy przecież takie ładne miasto, kopalnię, bazylikę, muzeum, kamieniczki i pomnik Kazimierza Wielkiego na rynku. Tak, mamy ale… nie przesadzajmy jednak, że Bochnia ma jakieś zabytki, które turyści oglądaliby z otwartą buzią. Owszem, kopalnia jest taką perełką, ale ktoś, kto zwiedzi tę w Wieliczce już nie będzie zaskoczony i oszołomiony naszą. Na pewno zauważy inny charakter i klimat naszych solnych podziemi i inną - równie ciekawą ofertę turystyczną. Z pewnością będzie mu się to podobało i nawet się zachwyci, ale po wizycie w Wieliczce chyba nie powali go to na kolana. Ale jedno atrakcyjne miejsce to za mało, by zaciekawić turystę. Szczególnie w sąsiedztwie Krakowa i Wieliczki.
Nie o to jednak chodzi, by skupiać się na kopalni. Do Bochni - jak wynika ze statystyk - przyjeżdża ponad 100 tys. turystów rocznie (134 tys. w 2011 r.) A dokładnie nie do Bochni tylko do kopalni, by ja zwiedzić. To trzeba podkreślić. Kopalnia ma do zaoferowania nie tylko leczniczy mikroklimat, ale także historię, zabytki, relaks i niepowtarzalną, unikatową atmosferę. To właśnie jest magnesem przyciągającym. Ale kopalnia to osobny rozdział w Bochni. Kopalnia ma to coś, co turystów przyciąga. Błędem wszystkich dotychczasowych włodarzy i ludzi z promocji jest to, że patrzą na Bochnię przez pryzmat kopalni. Wychodzą z założenia, że jak kopalnia jest to ludzie do miasta przyjadą. Otóż nie przyjadą do miasta tylko do kopalni. W tym miejscu należy zadać pytanie: czy Bochnia (nie kopalnia!) jako miasto ma to coś, co przyciąga turystów tak jak przyciąga kopalnia? I odpowiedź jest prosta. NIE MA! Albo MA BARDZO NIEWIELE!
Bochnia jako samo miasto nie ma nic szczególnego, co może przyciągnąć turystów. Bazylik mniejszych są w Polsce dziesiątki – dokładnie 124. Muzeów regionalnych podobnie, bo są prawie w każdej większej miejscowości od Wiśnicza zaczynając – w Polsce 126. O starych cmentarzach komunalnych nie wspomnę, bo ilu turystów zwiedza cmentarze? Trzeba chyba mieć taki jak na Powązkach czy Rakowicach. Kamieniczki w rynku? Umówmy się: trzy są ciekawe, ale każdy kto zwiedził choć trochę Śląska wie, że tam w o wiele mniejszych miasteczkach kamieniczki w rynkach przypominają jak nie te krakowskie to już te z Lublina czy Sandomierza z pewnością. Bochnia jako samo miasto jest bardzo przeciętna. Poza tym wszystko, co jest ciekawe w Bochni, można zwiedzić w jeden dzień. Do południa kopalnia - po południu bazylika, muzeum i spacer po rynku. Czy jest w Bochni coś, co przyciągnie turystów na dłużej, szczególnie coś, co znajduje się na powierzchni – w mieście, a nie pod ziemią?
Niektórzy z turystów zostają ze względu na leczenie i mikroklimat w kopalni, ale jest ich niewielu. Reszta po najwyżej dwóch dniach wyjeżdża. Co może przyciągnąć turystów do zostania na dłużej? Mamy Góry Stołowe, Jaworzynę, wody lecznicze jak Kudowa Zdrój czy Krynica? Mamy parki i zabytki jak Kraków? Mamy jeziora i tereny kampingowe jak Nysa, Chańcza, Rożnów czy Kryspinów? Nic z tych rzeczy. Mamy tylko jeden ładny mini-park, jakich w Polsce setki. Drugi został w centralnej i najbardziej widocznej jego części przerobiony przez poprzednią ekipę na drewniany plac zabaw dla dzieci. Wygląd fatalny choć dla dzieci taki plac był konieczny – ale dlaczego w tym miejscu!? Trzeci park ma być niedługo skończony – tylko kto dokładnie wie, kiedy? Mamy bardzo ładną bazylikę, ale jedną z licznych w Polsce, podobnie z muzeum. Co nie znaczy, że nie należy ich promować i zachęcać do zwiedzania. Zamek żupny – podobny do tego w Wieliczce – istnieje tylko na kilku ikonograficznych szkicach. To, co z niego zostało, straszy w centrum miasta. O odbudowie czegoś podobnego czy rekonstrukcji nikt nie myśli – być może oprócz garstki mniej wpływowych osób. O Rabie jako kąpielisku nie mamy co dyskutować. Prawdziwy zamek jest, ale kilka kilometrów za Bochnią. Nawiasem mówiąc tam także nikt nie myśli, by np. odtworzyć dawne ogrody zamkowe, co zwiększyłoby magnes turystyczny, dochody i pozwoliło dodatkowo odtworzyć zapomnianą historię. Zamiast tego mamy boisko futbolowe, na którym- tak jak wszędzie w kraju - lokalni młodzi-ambitni rozwijają nasz sport narodowy i zapewne wyczekuje na wizytę premiera.
W tym miejscu można tylko wyrazić prośbę do władz naszych lokalnych, by w końcu pomyślały nad czymś nadziemnym, miejskim, nie kopalnianym, co spowoduje, że przyjemność pozostania w Bochni i okolicach będzie tak duża, że przyjezdni turyści po wyjechaniu z kopalni pozostaną tu co najmniej na tydzień a nie jeden dzień – no, czasami dwa. I najlepiej by było to coś gustownego i oryginalnego, a nie kicz, stworzony przez królika o surrealistycznych wizjach. Co to ma być? Cóż, skoro już władze postanowiły lokalnym samorządowcom za ten wysiłek płacić to prośba, by się postarali sami bez suflerów z zewnątrz. Przynajmniej by miasto w centrum doprowadzić do bardziej estetycznego stanu. Czas ucieka, sezon turystyczny za sezonem także i niewiele się zmienia, a miasto Bochnia dla turystów pozostaje miastem nie za bardzo ciekawym.
Paweł Wieciech
Poniżej kilka fotek z mniej inspirujących dla turystów miejsc, zrobionych tylko w centrum miasta