Łącznik autostradowy: ostatnia prosta
Już w sierpniu lub wrześniu może zostać uruchomiona procedura przetargowa dla wykonawców łącznika autostradowego, spinającego autostradę z krajową „czwórką”. Są już na ten cel pieniądze, pochodzące w 85% ze środków unijnych. Pozostałymi 15% mają się podzielić: Urząd Miasta, Starostwo Powiatowe i Województwo.
Ostatnią przeszkodą, którą trzeba pokonać jest decyzja o uwarunkowaniach środowiskowych, czy też raczej – rozpatrzenie odwołania od już wydanej, pomyślnej decyzji.
Omawiając na poniedziałkowej (30 czerwca) konferencji prasowej sprawę łącznika, wicemarszałek Roman Ciepiela prosił dziennikarzy o apel do wszystkich instytucji o przychylność dla tej inwestycji i nieutrudnianie sprawy. Za dyplomatycznym językiem wicemarszałka krył się po prostu wójt gminy Bochnia, co dziennikarze bez trudu rozszyfrowali. To właśnie odwołanie Jerzego Lysego jest w tej chwili rozpatrywane, mimo że łącznik nie przebiega po terenach zarządzanej przez niego gminy Bochnia.
Łącznik ma mieć długość 2,5 km. W jego przebiegu znajdą się wiadukt nad torami oraz 3 ronda: na terenie Strefy Aktywności Gospodarczej, przy ulicy Krzeczowskiej, oraz przy ul. Brzeskiej. Ten ostatni ma mieć aż 5 wlotów, co pozwoli na skomunikowanie autostrady i krajowej czwórki ze wschodnimi terenami Bochni i podbocheńskich miejscowości. Jeśli chodzi o wiadukt, to będzie to drugi, oprócz tego na ul. Proszowskiej obiekt biegnący nad torami, ale jedyny dostosowany do przejazdu transportu ciężkiego.
Całkowity koszt budowy łącznika ocenia się na 94 mln zł, a jego budowa, zakładając, że przetarg rozpocznie się jesienią, potrwa do 2017 roku. Jest to jedna z 19 inwestycji drogowych, realizowanych w tej chwili w Małopolsce, i jak przyznał wicemarszałek, inwestycja szczególnie mu bliska.
W konferencji wzięli również udział starosta Jacek Pająk, wicestarosta Tomasz Całka, oraz burmistrz Stefan Kolawiński.