769. Rocznica lokacji Bochni
27 lutego 1253 r. Bochnia otrzymała prawa miejskie. Książę Bolesław Wstydliwy wydał w Korczynie akt lokacyjny, pozwalając czterem zasadźcom – Mikołajowi synowi Volkmara z Legnicy, Mikołajowi z Kijów, Mikołajowi z Głubczyc i Idziemu, synowi Henryka ze Słupa – założyć miasto Bochnię na prawie magdeburskim z przywilejami, jakie posiadał Wrocław i którego urządzenia prawne stały się wzorem dla Bochni. Pierwszym wójtem został Mikołaj, syn Volkmara. Lokacja miasta była bezpośrednim następstwem odkrycia tu soli kamiennej i formą wdzięczności księcia za oddane mu przez zasadźców usługi w uruchomieniu pierwszej kopalni.
Początki miasta Bochni związane są z dwiema datami, z czterema miejscowościami oraz jednym ciekawym faktem.
Nikomu chyba nie trzeba wyjaśniać, że Bochnia swój rozwój jako miasto zawdzięcza soli, która zalegała na tym terenie od wieków. Pierwszą z dat, która jest datą historyczną, to rok 1248. Był to rok przełomowy w naszej lokalnej historii. Na terenie obecnego miasta odkryto sól kamienną. Było to wydarzenie które przestawiło historię osady jaka tu istniała wcześniej na całkiem nowe tory. Odkrycie soli, która ówcześnie była bardzo cenna, zwróciła uwagę Bolesława księcia krakowsko - sandomierskiego, który przejął tereny solonośne organizując tu przedsiębiorstowo i w niedługim czasie rozpoczął wydobycie. Rozpoczęło się drążenie i budowa szybów. Druga data - rok 1253 - była konsekwencją tego wcześniejszego wydarzenia. Niespełna pięć lat po odkryciu soli kamiennej, książę nadał Bochni prawa miejskie. Akt lokacyjny Bochni został oficjalnie przedstawiony 27 lutego 1253 roku w Korczynie – 760 lat temu.
Z nadaniem aktu można związać cztery miejsca. Pierwszy to Korczyn położony na Ponidziu, w województwie sandomierskim, miejsce gdzie akt ów nadano. Dzięki centralnemu położeniu w Małopolsce ówczesny Korczyn stał się miejscem zjazdów politycznych i zgromadzeń szlacheckich, książę nadał mu także prawa miejskie. Dzisiaj to niewielka, pięknie położona w otulinie Nadnidziańskiego Parku Krajobrazowego wieś, którą zamieszkuje nieco ponad 6 tys. mieszkańców.
Druga miejscowość to niewątpliwie Kraków, siedziba księcia Bolesława, stolica małopolski, dzielnica senioralna. Bochnia po późniejszym odkryciu soli w Wieliczce weszła w skład tzw. Żupy Krakowskiej. Było to przedsiębiorstwo królewskie powstałe pod koniec XIII wieku, w skład którego wchodziła żupa w Wieliczce i w Bochni. Zarządzał nią żupnik, mianowany przez króla.
Trzecim miejscem to Śląsk. Bochnia ze względu na coraz bardziej zaawansowany rozwój wydobycia soli stała się miastem górniczym. Ze Śląska pochodzili pierwsi tzw. zasadźcy wymienieni w akcie lokacyjnym miasta: Mikołaj syn Volkmara z Legnicy, Mikołaj z Kijowa, Idzi syn Henryka ze Słupi i Mikołaj z Głupczyc. To oni otrzymali od księcia liczne przywileje i prawo do organizowania i zarządzania miastem.
Można się pokusić o wymienienie czwartej miejscowości mianowicie Wrocławia. W akcie lokacyjnym jest wymieniany jako miasto którego prawa posłużyły jako podstawa lokowania Bochni. „…chcemy równocześnie, ażeby ci zasadźcy, jak również mieszkańcy tegoż miasta posługiwali się bez ograniczeń tym prawem niemieckim, na którym jest lokowane miasto Wrocław, i to w ten sposób, że nie będą związani zależnością od jakichkolwiek innych praw, zwyczajów czy też przepisów, które we Wrocławiu nie są w użyciu”.
Z lokacją miasta wiąże się także ciekawy fakt. Bochnia otrzymała prawa miejskie 4 lata wcześniej od Krakowa. To już niezmienny fakt historyczny. Niewątpliwie jest to pewien powód do dumy ale i do zastanowienia się dlaczego Bochnia, mając taki start, nie wybiła się wyżej. Odpowiedzi można szukać na różne sposoby ale może ona być bardzo prosta. Po prostu nie byliśmy stolicą ówczesnego księstwa i pozostaliśmy siłą rzeczy w jej cieniu. Co także ciekawe, przywileje jakie otrzymali bocheńscy zasadźcy były o wiele szersze od tych jakie otrzymali zasadźcy krakowscy cztery lata później kiedy lokowano Kraków. Co dokładnie otrzymali od księcia można przeczytać poniżej, w treści aktu lokacyjnego jaki przedstawiamy w całości. W skrócie otrzymali oni na własność dziedziczną każdy piąty łan wolny od czynszów i dziesięcin, każdy co piąty plac budowlany, każdy piąty kram towarowy, wszystkie stragany chlebowe i szewskie, wszystkie jatki mięsne i wszystkie korzyści i dochody jakie dawał rynek miejski miały do nich należeć wieczyście nieobciążone żadnymi opłatami, czynszami czy jakimikolwiek innymi daninami. Nadto otrzymali oni jeszcze jedną rzeźnię i dwie izby łaziebne. Mieli też prawo użytkowania tyle młynów ile ich na przestrzeni jednej mili od miasta w górę i w dół rzeki Raby zbudują.
Obywatele miasta Bochni otrzymali 60 łanów frankońskich w rolach uprawnych i nieuprawnych, zwolnionych z czynszów i dziesięcin przez 6 lat. Właściciele łanów nieuprawnych zostali zwolnieni z czynszu na 12 lat. Mieszkańcy Bochni otrzymali też prawo "wolnego połowu ryb na rzece Rabie i na wszystkich innych wodach tego okręgu na przestrzeni jednej mili od miasta” Nasi przodkowie mieli też prawo wycinania drzew na opał i budulec w lasach otaczających miasto ze wszystkich stron, na przestrzeni jednej mili. Jednym z najważniejszych przywilejów było jednak prawo wieczystego wolnego przewozu towarów tak drogą lądową jak i wodną po całym księstwie Bolesława "dokądkolwiek im się będzie podobało i dokąd je zechcą wieźć, także na targi i jarmarki"
To naprawdę sporo. Późniejszym zasadźcom Krakowa dano o wiele, wiele mniej. Bochnia była więc bardzo doceniona i wyróżniona przez księcia Bolesława. Być może warto więc w jakiś sposób księcia w Bochni uhonorować. Niestety, nigdzie jeszcze nie znajdziemy jego pomnika czy pamiątkowej tablicy. Tak wyglądały niektóre fakty i wydarzenia leżące u początków historii naszego miasta, które szybko stało się jednym z najważniejszych miast w średniowiecznej Małopolsce. Zawdzięcza ono swój rozwój soli oraz księciu Bolesławowi.
Akt lokacyjny nie zachował się w oryginale. Zachowały się jednak jego odpisy. Wpisano go do ksiąg miejskich, znajdujących się obecnie w Archiwum Państwowym w Bochni (66. tom zespołu akt staropolskich, k. 132 - 137). Treść dokumentu została także wpisana do księgi lustracji województwa krakowskiego z 1569 r. Księga ta jest przechowywana obecnie w Archiwum Głównym Akt Dawnych w Warszawie. Tekst aktu lokacyjnego zamieścił także Hieronim Łabęcki w dziele o dziejach górnictwa w Polsce z 1841 roku. Innym egzemplarzem był ten opublikowany przez Franciszka Piekosińskiego w zbiorze "Kodeks dyplomatyczny Małopolski" z 1886 czy też przedstawiony przez nauczyciela gimnazjum bocheńskiego Henryka Machnickiego w "Sprawozdaniu Dyrekcji Gimnazjum Niższego w Bochni za rok 1887". Tą edycję wydano w wersji łacińskiej przez Towarzystwo Przyjaciół Książki w Bochni, w 1983 r., z okazji 730. rocznicy lokacji miasta. Akt ten przetłumaczył na j. polski Stanisław Fischer. Jego maszynopis znajduje się w zbiorach muzeum bocheńskiego.
Paweł Wieciech
Przywilej lokacyjny miasta Bochni
W imię pańskie amen.
Ponieważ, jak mówi mędrzec, ludzie, którzy po upływie wieków po nas żyć będą, nie będą wiedzieli nic ani o tych sprawach, które już dziś minęły, ani o tych, które się z czasem wydarzą, jest przeto rzeczą konieczną przemijające wydarzenia pisemnymi świadectwami w pamięci potomnych utrwalić.
Niechże więc wiedzą wszyscy, którzy o dokonującym się dzisiaj akcie wiedzieć powinni, że My Bolesław, z Bożej łaski książę krakowskie i sandomierskie, mając w pamięci wierne i miłe nam usługi, jakie nam wielokrotnie oddali i oddawać będą - da Bóg - w przyszłości wierni nasi Mikołaj syn Volkmara, niegdyś obywatela Legnicy, Mikołaj z Kijów, Idzi syn Henryka ze Słupi i Mikołaj z Głubczyc, i chcąc ich naszymi łaskawymi dobrodziejstwami zachęcić do jeszcze większej gorliwości w staraniach około podniesienia i wzmocnienia naszego księstwa - po dostatecznym rozważeniu całej sprawy z najjaśniejszą Panią Grzymisławą, matką naszą najdroższą, a za zgodą i radą przewielebnego w Chrystusie ojca pana Prandoty, biskupa krakowskiego, jak również wiernych naszych baronów, ustanawiamy i czyni¬my wymienionych mężów zasadźcami miasta, które postanowiliśmy ufundować i zbudować na terenie żup solnych, zwanych po polsku Bochnią, a po niemiecku Solna Góra - Salzberg, i chcemy równocześnie, ażeby ci zasadźcy, jak również mieszkańcy tegoż miasta posługi¬wali się bez ograniczeń tym prawem niemieckim, na którym jest lokowane miasto Wrocław, i to w ten sposób, że nie będą związani zależnością od jakichkolwiek innych praw, zwyczajów czy też przepisów, które we Wrocławiu nie są w użyciu.
Na dostateczne i przyzwoite utrzymanie mieszkańców przydzielamy temuż miastu 60 łanów frankońskich w rolach uprawnych i nieuprawnych, z czego każdy piąty łan, wolny od czynszów i dziesięcin będzie dziedziczną własnością wymienionych wyżej czterech mężów oraz ich jakichkolwiek spadkobierców, jeden zaś łan, również całkowicie wolny od opłat czynszu i dziesięciny, przeznaczamy na przyzwoite utrzymanie kapelana tamtejszego kościoła św. Mikołaja. Co się tyczy pozostałych gruntów, to posiadacze łanów uprawnych będą zwolnieni od płacenia czynszów i dziesięcin przez lat sześć, posiadacze zaś łanów nieuprawnych - przez lat dwanaście i dopiero po upływie tego czasu będą obowiązani płacić nam corocznie z każdego łanu tytułem dziesięciny i czynszu po połowie grzywny w srebrze i po dwie miarki pszenicy, po dwie żyta i tyleż owsa.
Z ogólnej kwoty, uzyskanej z czynszów i dziesięcin, 15 grzywien przeznacza się jako dziesięcinę dobroczynną dla kapituły kościoła krakowskiego - za jej zgodą, a na zarządzenie wspomnianego już biskupa, przewielebnego ojca pana Prandoty. Gdybyśmy zaś w przyszło¬ści - czy to my, czy nasi następcy - przydali wymienionemu miastu jeszcze jakieś role lub łąki, gaje czy też pastwiska, to tym zasadźcom względnie ich spadkobiercom przypadnie piąta ich część, podobnie jak się to powiedziało o innych rolach. Ich też własnością będzie każdy piąty plac budowlany w omawianym mieście, a za opłatą połowy grzywny rocznie każdy piąty kram towarowy, od których płacić będą po jednym szkojcu rocznie, a których ogółem ma być w mieście dwanaście. Poza tym do nich będą należały wszystkie stragany chlebowe i szewskie i wszystkie jatki mięsne i w ogóle wszystkie korzyści i dochody, jakie obecnie rynek miejski dawać może i jakie w przyszłości mogą przybyć. A te wszystkie dochody z rynku do nich będą należały wieczyście, nieobciążone żadnymi opłatami, czynszami czy jakimikolwiek innemi daninami - z tym, że tam, gdzie my z naszych czterech części jakiekolwiek opłaty pobieramy, tam także oni ze swoich części podobne pobierać będą mogli. Wyłączamy jednak jedną jatkę mięsną i jeden stragan chlebowy, które żadnymi opłatami nie obciążone, nadajemy wieczyście kościołowi św. Mikołaja. Nadajemy dalej wymienionym czterem mężom jedną rzeźnię i dwie izby łaziebne i nadto przyznajemy im na własność wraz z prawem użytkowania tyle młynów, ile ich na przestrzeni jednej mili od miasta w górę i w dół rzeki Raby, gdzie im się będzie podobało i gdzie uznają za stosowne zbudować, a przy tym zakładaniu młynów nikt w ogóle, bez względu na to, do jakiegobykolwiek należał stanu, nie będzie miał prawa czynić im jakichś przeszkód, ani też swoich własnych młynów na tym terenie zakładać. Pozwalamy im nadto urządzać stawów rybnych tyle, ile tylko będą mogli i chcieli, a równocześnie zabraniamy czynić to na tym terenie komukolwiek innemu. A to wszystko i każde z osobna będzie zgodnie naszą wolą zupełnie wolne od jakichkolwiek służebności, danin i opłat. Przyznajemy także im samym i ich następcom, jak również mieszkańcom tegoż miasta prawo wolnego połowu ryb na wymienionej rzece Rabie i na wszystkich innych wodach tego okręgu na przestrzeni jednej mili od miasta niewodami, wędkami, sieciami i zagrodami oraz prawo wypasania bydła i trzody chlewnej w polach i lasach, w wąwozach i na górach, i nadajemy im wieczyste prawo wycinania drzewa na opał i na budulec w lasach i borach, otaczających miasto ze wszystkich stron, i to również na przestrzeni jednej mili od miasta, zwłaszcza, że z tego, jak wiadomo, także i żupa nasza korzysta i wzrastają płynące z niej pożytki. I nikt z rycerzy czy szlachty ani nikt inny, jakiegobykolwiek był stanu, nie ma prawa przeszkadzać im w tym, czyniąc im i ich służbie jakieś trudności.
Mieszkańcy tego miasta będą także - zgodnie z naszą wolą - korzystali wieczyście z wolności przewożenia swoich towarów i innych przedmiotów ruchomych wozami dwukonnymi i jakimikolwiek innymi, względnie wodą statkami do jakiejkolwiek części miejscowości wzg1ędnie dzielnicy na terenie całego podległego nam księstwa dokądkolwiek im się będzie podobało i dokąd je zechcą wieźć - także na targ i jarmarki, a dajemy im tę wolność z tym, że ani od tych towarów ani innych rzeczy, ani od wiozących je zwierząt czy też niosących je ludzi, ani od towarzyszących im chłopiąt czy służby nie będą zobowiązani płacić myta w żadnej kasztelani ani powiecie, w żadnym mieście, wsi czy osadzie, do kogokolwiek by znaczy to do nas czy do innych osób pośrednio czy bezpośrednio należała. Dokądkolwiek zaś w obrębie naszego księstwa obywatele i mieszkańcy wymienionego miasta z towarem swoim czy innymi rzeczami przybędą, nikt ich tam nie będzie mógł sądzić, ani też ich zatrzymywać przez położenie na nich aresztu zwanego pospolicie anewank, bez specjalnego zezwolenia naszego względnie naszych następców, ale i w tym wypadku mają być sądzeni li tylko na podstawie prawa niemieckiego, i to nawet wtedy, kiedy by przed nasz sąd zostali pozwani.
Ponadto, pragnąc wymienionemu Mikołajowi, synowi Volkmara, specjalną łaskę naszą okazać i większe mu zaszczyty i korzyści przy¬znać niż innym, a to w nagrodę za jego zasługi - za to mianowicie, że ponad innych wiele korzyści nam przysporzył, nadaliśmy jemu i jego spadkobiercom na uprawę roli w wieczyste posiadanie pewną część ziemi, zwaną pospolicie oberszar, nad którą jest lokowana wieś Chode¬nice, wolną od wszelkich czynszów, opłat i danin oraz wszelkich świadcze1i i służebności, jakimikolwiek by je nazwami określono, i to bez względu na to, czy by tę ziemię sam uprawiał czy innym pod uprawę oddawał.
Zważywszy wreszcie, że wszystkie sprawy sądowe są zazwyczaj szybciej i lepiej załatwiane przez jednego niż przez wielu, nadajemy Mikołajowi Volkmarowemu oraz jego potomkom dziedziczną godność sędziego i wójta w wymienionym mieście, które we wszystkich sprawach czy to gardłowych czy cywilnych, drobnych czy wielkich będzie sądził według przepisów prawa niemieckiego używanego we Wrocławiu wszystkich mieszkańców tego miasta i okolicznych wsi oraz wszystkich przyjezdnych, kupców i innych ludzi przebywających w sprawach handlowych i w ogóle wszystkich ludzi, przybywających tam przygodnie czy też celowo z jakiejkolwiek dzielnicy, królestwa czy województwa, okręgu czy powiatu, bez względu na to, jakiegokolwiek by byli stanu i pochodzenia, jakiej narodowości i jakimkolwiek by się posługiwali językiem, z wyłączeniem tych spraw, które podlegają sądom duchownych i z wyłączeniem rycerzy naszych względnie szlachty, co do których chcemy, ażeby zarówno w cywilnych sprawach, jak też pociągani przez sąd za jakieś karygodne czyny, których się tam dopuścili, li tylko przed nasz sąd byli pozywani. Sługi ich jednak podobnie jak i innych sam wójt sądzić będzie. Dochody sądowe od nałożonych kar, względnie grzywny za nieposłuszeństwo i wybryki do wójta należeć będą.
W mieście też tym żaden kasztelan czy wojewoda, czy też jakikolwiek inny sędzia nie będzie mógł sądzić obywateli tamtejszych ani też innych ludzi, przybywających z naszego księstwa czy skądkolwiek bądź, ani też w ogóle jakiejś władzy sądowniczej wykonywać, ale, jak się już wyżej powiedziało, będzie sądził wójt i jego następcy, chyba gdybyśmy przypadkiem sami byli także obecni, a zdarzyło się, żeby przez nasz sąd byli pozwani. Sam zaś wójt i jego prawni następcy oraz ich urzędnicy przez nikogo innego jak tylko przez nas i naszych następców przy asystencji asessorów czy to ławników znających dobrze prawo niemieckie, w każdej w ogóle sprawie według prawa niemieckiego sądzić być powinni, ale w każdym takim wypadku przed naszym sądem jedynie na podstawie naszego pisemnego wezwania stawić się mają. Gdyby zaś tenże wójt czy jego następcy popadli w spór z kimś spośród szlachty i w przewodzie sądowym sprawę wygrali, to będą korzystali z tego samego prawa, z jakiego by korzystał szlachcic, gdyby sprawę w procesie wygrał. Podobnie też żupnicy nasi tamtejsi oraz ich pisarze i komornicy zarówno za swoje służbowe jak i prywatne przewinienia sądzeni być mają nie przez wójta i jego następców lecz przez nas, natomiast słudzy ich, gdyby się jakichś występków dopuścili, sadowi wójta podlegać będą. Zaznaczamy dodatkowo, że w danych wypadkach sądowi wójtowskiemu nie będą podlegały wykroczenia i występki, których się dopuścił w podziemiu naszej żupy w obrębie gór czyli szybów, czy też nad ziemią w budynkach żupnych, warzelniach i w ogóle na terenie żupy, ale tylko te ekscesy, których się dopuścił gdziekolwiek indziej.
Żeby zaś to nasze nadanie nie mogło być kiedyś po latach uważane przez nas czy naszych następców za nieważne i żeby jakieś wątpli¬wości, które zwykle prowadzą ludzi do sporów i zatargów nie mogły się odnośnie do niego budzić i - żeby to pismo nasze nabrało mocy publicznego aktu, kazaliśmy je powagą pieczęci naszej wzmocnić. Działo się to w obecności zaproszonych świadków, pana Prandoty, biskupa krakowskiego, Pomiana opata z Płocka, Michała kasztelana krakowskiego, Klemensa wojewody tamtejszego, Adama kasztelana wiślickiego, pana Lassoty prepozyta skarbimierskiego, Mikołaja sędziego nadwornego krakowskiego, Sułka kasztelana brzeskiego, Tomasza podskarbiego i wielu innych wiarygodnych.
Dano w Korczynie roku Pańskiego 1253, 27 lutego.