Kategoria: Bochnia - wydarzenia
Opublikowano: 2019-08-02 15:32:02 przez system

63 dni zagłady AK

63 dni zgłady Warszawy i Warszawiaków

1 sierpnia, 75 rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, w „Godzinę W” przy dźwiękach syren, bochnianie i przedstawiciele bocheńskich instytucji uczcili pamięć Powstańców Warszawskich. Przy pomniku generała Leopolda Okulickiego – mianowanego na ostatniego przywódcę Armii Krajowej – złożono biało-czerwone wiązanki kwiatów.

Hołd bohaterom Warszawy oddali m. in. władze miasta i powiatu, asystentka Sekretarz Stanu w Ministerstwie Zdrowia Posłanki Józefy Szczurek-Żelazko, przedstawiciele: Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej oddział Bochnia, bocheńskiej „Solidarności”, Stowarzyszenia Bocheńscy Patrioci, klubów radnych Prawa i Sprawiedliwości, Stowarzyszenia Bochniaków i Miłośników Ziemi Bocheńskiej oraz komendanci powiatowi policji i staży pożarnej.

Podczas uroczystości głos zabrali: Stefan Kolawiński – Burmistrz Miasta Bochnia, Adam Korta – Starosta Bocheński oraz dr hab. Teofil Wojciechowski.

Wartę pomnika zaciągnęli harcerze z Hufca ZHP Bochnia im gen. Jana Henryka Dąbrowskiego.

Przypomnijmy zryw powstańczy w sierpniu 1944 roku zakończył się tragicznie, całkowitą klęską Armii Krajowej. Zginęło blisko 16 tys. żołnierzy – 10 tys. poległych oraz 6 tys. zaginionych – uznanych za poległych. Rannych zostało ok. 20 tys. powstańców – w tym 5 tys. ciężko. Do niemieckiej niewoli trafiło ok. 15 tys. żołnierzy (w tym ok. 900 oficerów i 2 tys. kobiet). Wymordowano ok. 200 tys. cywilów. Pod koniec wojny starty materialne Warszawy wynosiły 65% zabudowy a setki bezcennych zabytków oraz obiektów o dużej wartości kulturalnej i duchowej zostało zniszczonych.

Nie potwierdziły się żadne z 9 powodów podawane przez gen. Okulickiego by do Powstania doprowadzić. Nie wiadomo dokładnie na czym np. opierano przesłankę, że Sowieci będą z nami współpracować i nacierać w pośpiechu na Warszawę (nowy rząd zainstalowany już był w Lublinie) czy też skąd te przekonania, że uda się „wstrząsnąć sumieniem świata” – jak przekonywał gen. Okulicki.

Znamienne, że uroczystości upamiętniające wybuch Powstania w Warszawie w ’44 roku odbywają się w Bochni pod pomnikiem gen. Okulickiego jednego z głównych odpowiedzialnych za jego wybuch. W dyskusji nad Powstaniem Warszawskim trzeba bowiem odpowiedzieć na kilka zasadniczych pytań:

Czy gen. Okulicki wykonywał polecenia Sowietów i po ewentualnym złamaniu w czasie pobytu w sowieckim więzieniu poszedł z nimi na współpracę za obietnicę objęcia stanowisk w przyszłym rządzie? Wszak nie tylko wyjawił ze szczegółami całą wiedzę na temat AK jaką posiadał, udzielał sowietom także instrukcji. Zeznanie Okulickiego z instrukcjami dla Sowietów: „Poważna część broni rozeszła się razem z ludźmi po terenie. Broń tę dla spacyfikowania kraju należałoby możliwie szybko odebrać. Z początku należy stworzyć dobrze działający aparat administracyjny, a potem go oczyścić z elementów politycznie nieodpowiedzialnych i wprowadzić na ich miejsce ludzi pewnych. Koniecznym jest zlikwidowanie wszystkich organizacji tajnych i jawnych, które nie są w dyspozycji tymczasowego rządu polskiego i przez to mogłyby przejawiać działalność zakłócającą spokój i bezpieczeństwo publiczne

Czy też gen. Okulicki był samozwańczym, szalonym zwolennikiem tzw. powstańczej bohaterszczyzny - ''chojrakiem'' jak nazywali go inni oficerowie, błędnie i naiwnie wyciągając wnioski z otaczającej go rzeczywistości. Dodajmy, alkohol mu w tym nie pomagał. Gen. Okulicki: Musimy stoczyć wielką bitwę o Warszawę, i to niezależnie od ceny. Niech się walą mury, niech płynie krew. Tylko nasza walka, nasza śmierć, nasza ofiara może zmienić stanowisko wielkich mocarstw – przekonywał generał. Czy słusznie? Okulickiego nie przekonuje argument szefa wywiadu Iranka-Osmeckiego, że sytuacja jest niepewna, że Niemcy szykują się do wielkiej bitwy pancernej, że trzeba czekać na rozwój wypadków. Nie przekonuje go brak broni, którą według Okulickiego „zdobędziemy na Niemcach”, nie dociera do niego, że nie ma żadnego wyłomu w niemieckim przyczółku na Pradze. Okulicki argumentuje, że: „przy pomocy młodzieży uzbrojonej w butelki z benzyną…zamieni Warszawę w wielki kocioł, zamknie w nim Niemców i … wytnie wpień”.

Czym gen. Okulicki i gen. Pełczyński przekonali gen. Bora-Komorowskiego by wydał rozkaz do Powstania godzinę przed umówionym spotkaniem sztabu bez konsultacji z szefem wywiadu Irankiem-Osmeckim? Czy był to tylko chwiejny charakter generała Bora-Komorowskiego?

Ewentualnie jakie inne agentury oprócz sowieckiej mogły mieć wpływ na decyzję o wywołaniu Powstania - Anglosasi, Nimcy, Amerykanie?

Czym był tryumwirat Okulicki-Pełczyński-Chruściel i czy ten ostatni celowo wprowadził Bora-Komorowskiego w błąd informując go, że: ”…rosyjskie czołgi zrobiły wyłom w niemieckim przyczółku na Pradze. Jeśli nie zaczniemy natychmiast, możemy się spóźnić.” – przekonywał Chruściel – co nie było prawdą!

Czy wreszcie dlaczego gen. Bór-Komorowski po wydaniu rozkazu do Powstania nie odwołał go – było jeszcze wystarczająco dużo czasu by to zrobić – gdy dowiedział się, że sytuacja w Warszawie była całkowicie odwrotna do tej jaką przedstawił mu „Monter” - Antoni Chruściel. Niemcy nie wycofywali się, a umacniali.

Kim byli ludzie, którzy by sprawdzić czy „wstrząśnie się sumienie świata” wzięli jako zakładników całą Warszawę z jej ludnością i kilkuwiekową materialną, kulturową i duchową historią?

Argumentowanie, że Powstanie wybuchło bo powstańcy i Warszawiacy już nie mogli wytrzymać z zemsty czy, że chciano dać odpór sowieckiej propagandzie, że AK nie walczy, jest argumentowaniem dziecinnym. Należałoby wówczas przyjąć, że Armia Krajowa nie była Armią zdyscyplinowaną podlegającą rozkazom ale jakimś zbiorowiskiem samozwańczych ludzi targanych spontanicznymi emocjami,, dającymi sie łatwo manipulować. A tak przecież nie było. Wcześniejsze rozkazy do mobilizacji były odwoływane i wszystkie oddziały posłusznie te rozkazy wykonały.

To są jedne z głównych i oczywiście nie jedyne pytania na które należy odpowiedzieć dyskutując nad Powstaniem Warszawskim. Bo wyciąganie wniosków bez odpowiedzi na nie będzie tylko i wyłącznie brnięciem w ślepe uliczki i wyciąganiem wniosków błędnych. Bez rzetelnych odpowiedzi jedyne co pozostaje to uczczenie pamięci bohatersko walczących żołnierzy, pomordowanych, zabitych, wywiezionych. IPN czy ośrodki masowego przekazu jednak jakoś nie są skore do nagłaśniania dyskusji na takie tematy.

Warszawa po Powstaniu:

Paweł Wieciech

Foto: Łukasz Chojecki - UM

Czytaj także:

Rocznica Powstania znów stawia pytania o Leopolda Okulickiego

Gen. Okulicki - czy to koniec pięknej legendy?