Kategoria: Bochnia - wydarzenia
Opublikowano: 2009-10-02 12:53:56 przez system

50 lat Muzeum: Zasłużeni dla kultury

"Chciałbym, żeby powstające Muzeum Ziemi Bocheńskiej stało się instytucją kształtującą bochnian, a zwłaszcza młodzież bocheńską i uczącą ich odnoszenia się z czcią do tego wszystkiego, co w naszej przeszłości było piękne i wartościowe" - napisał onegdaj temu twórca i założyciel bocheńskiego muzeum, Stanisław Fischer. Czy dziś, po 50 latach istnienia placówki można powiedzieć, że coś się z tych dumnych planów ziściło?

Tak, spełniły się marzenia pierwszego, bocheńskiego muzealnika! Stało się nawet więcej. Praca obecnej ekipy kustoszów sprawia, że pamiętamy nie tylko swoją przeszłość ale też widzimy ją w kontekście kultury ogólnopolskiej, europejskiej i zgoła — światowej. Muzeum nasze nie ogranicza się bowiem do gromadzenia i konserwacji pamiątek materialnych przeszłości. Jego działalność propagatorska, wydawnicza i — badawcza jest nie do przecenienia. O tym jak blisko jest muzeum tętniącego serca miasta świadczy duże zainteresowanie ludzi przychodzących na czwartkowe odczyty, zwiedzających wystawy malarstwa, rzeźby i grafik, słuchających organizowanych w szacownych murach dawnego klasztoru koncertów.

Przy okazji jubileuszu okazało się, że cenimy to nie tylko my, bochnianie, ale praca muzeum jest widziana daleko. Jan Flasza, dyrektorujący placówce od 16 lat otrzymał od ministra kultury srebrny medal "Zasłużony Kulturze "Gloria Artis". W imieniu sekretarza stanu odznaczenie wręczył wicewojewoda małopolski Stanisław Sorys, posłanka Urszula Augustyn przekazała zaś gratulacje. Bocheńscy muzealnicy: Jan Flasza oraz kustosze - Janina Kęsek, Aneta Stachoń i Iwona Zawadzka otrzymali też prestiżowy tytuł "Zasłużony dla Kultury Polskiej". Były kwiaty, przemówienia i jakże zasłużone gratulacje. Byli znakomici goście z kraju i zagranicy, znani bochnianie i przedstawiciele miejscowej władzy. Zastanawiano się jak polepszyć warunki prac muzeum i padły konkretne propozycje, jak choćby ta ze strony wiśnickiego burmistrza, który chętnie widziałby zbiory bocheńskiego muzeum w Zamku Kmitów.

Można powiedzieć, że muzeum bocheńskie pełni po części podobną funkcję jak latarnia morska z tym, że w występuje w roli latarni kultury i historii miasta i regionu. Nikt, kto chciałby poznać naszą lokalną historię, nie może ominąć tej placówki i publikacji, jakie ukazują się za staraniem jej pracowników. Już sam budynek przesiąknięty jest głęboko historią. I choć nie jest najstarszą budowlą klasztorną to niektóre części budynku mogą sięgać XVI wieku. Do 1751 roku, kiedy to budynek strawił, nie pierwszy z resztą pożar, jego korytarze i pomieszczenia wypełniało zakonne życie dominikanów. Później mieściła się w niej administracja salinarna, a od 1783 roku budynek administrował starosta austriacki. Pomieszczenia obecnego muzeum pamiętają wizyty Józefa I czy Franciszka Józefa I. Wiążą się z tym miejscem także tragiczne czasy rabacji chłopskiej, kiedy to, po intrydze zaborców, do budynku zwożono ranną i zabitą szlachtę polską. Do czasu zorganizowania w podominikańskim gmachu muzeum, budynek pełnił role administracyjną.

W 1959 roku, za sprawą Stanisława Fishera, nauczyciela gimnazjum, badacza przeszłości regionu i wybitnego kolekcjonera, zaczęło się jego nowe życie. Obecnie to miejsce przechowywania ponad 19 tysięcy nietuzinkowych i niejednokrotnie bardzo cennych eksponatów. Zgromadzone w pięciu różnych działach tematycznych, wychodzą daleko poza obiekty odnoszące się do naszej lokalnej kultury, historii, etnografii czy sztuki. Są tu także obiekty gromadzone przez bochnian przebywających w rożnych zakątkach świata. Od chińskich drzeworytów po afrykańskie rzeźby z Kenii czy Tanzanii. Narzędzia sprzed prawie 2 tys. lat, obiekty z czasów Rzymu czy kultury Majów, stare XV-wieczne, oprawione w drewno i skórę księgi, zbiory ubiorów i kultury materialnej miasta i regionu, mapy, rzeźby, bogata kolekcja obrazów czy biżuteria to tylko skromne zaznaczenie tego, co mieszczą obecnie mury podominikańskiego budynku. Szczególnie ciekawą lekturą jest broszura pt. 50/50 — spis eksponatów, w której pracownicy muzeum wyselekcjonizowali 50 najcenniejszych muzealiów, które na co dzień nie są wystawione na widok publiczny. Niezwykła to kolekcja, pokazująca jak szerokie spektrum rzeczy mieści się w zainteresowaniach bocheńskiego muzeum. Nie naszym zadaniem jest tu opisywać szczegółowo eksponaty poszczególnych sal muzeum. Po prostu trzeba to zobaczyć samemu. I choć muzeum skupia wokół siebie sporą liczbę osób uczestniczących regularnie w życiu tej placówki i spotkaniach muzealnych to jednak z pewnością są w śród nas tacy którzy zaglądają tu rzadziej. Rok jubileuszowy powinien jednak zachęcić wszystkich by przynajmniej w tą okrągłą rocznicę odwiedzić mury budynku tak głęboko wrośniętego w historię i kulturę naszego miasta.

Po tych chwilach sobotniego uniesienia, muzeum wraca do swej mrówczej pracy. Mija kolejne spotkanie czwartkowe, którego tematyka jakże daleka jest od świątecznych fanfar i światowego blasku. A jednak — mówi ona może więcej o naszej przeszłości niż niejedna książka historyczna. Chodzi bowiem o… rośliny jedzone na przednówku w dawnej Galicji. Z ust etnobotanika Łukasza Łuczaja dowiemy się, jakich sposobów chwytali się ludzie (głównie zapewne — kobiety), aby utrzymać przy życiu rodzinę do następnych zbiorów.